NO TO TERAZ KILKA SŁÓW O MNIE

Jeśli miałabym wybierać między pójściem z mamą do Delikatesów i zakupem galaretki z cukrem i ptasiego mleczka na wagę a pójściem do Kreślarza i zakupem karteczek do segregatora, notesów, zeszytów, cienkopisów – oczywiście wybór był dla mnie jasny. 

Dotykałam każdą kartkę, macałam każdą fakturę papieru, dostawałam oczopląsu gdy widziałam te wszystkie piękne i kolorowe okładki zeszytów, notesów i pamiętników. W domu malowanie, kolorowanie, przerysowywanie, pisanie w pamiętnikach pochłaniało mnie godzinami. Gdy byłam starsza wyborem książki z biblioteki nie był tytuł a papier i ilustracja na okładce. Do dziś uwielbiam zapach starego pożółkłego papieru. 

Kolekcjonowałam papeterię i okładki zużytych zeszytów. W moim pokoju stał śmietnik z napisem „papier”. Dla całej rodziny tworzyłam kolaże ze starych gazet, kartki, zakładki do książek, albumy, zabawki z papieru. 

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jaram się papierem dając mu drugie życie.